Wychodze wkurzony ze ściany i mówię.
-Dosyć tego zabije gada!
-ZAMARZANIE!
Zamroziłem mutanta od stóp aż do pasa nie może chodzić i jest ''przyklejony'' do ziemi.
Skupiam się i chcę jak najdłużej utrzymać zamarzanie (czyt. jeżeli złamie kawałek lodu zamarzam odnowa ten skrawek)
-Ela leć, odetnij mu ten parszywy łęb!
Krzyczę.
Offline